Odcinek 20: Początek budowy | Klinika Kolasiński
Tel. +48 61 81 87 550 Tel. kom. +48 783 004 005

Prestiżowa nagroda dla dr n. med. Jerzego Kolasińskiego

Odcinek 20: Początek budowy

W ostatnich felietonach sporo czasu poświęciłem wszelakim wyjazdom szkoleniowym.

Pod tym określeniem kryły się zarówno cele zdobywania nowej wiedzy, jak i chęć dzielenia się swoim doświadczeniem z innymi.

Na początku XXI wieku przeprowadzałem operacje pokazowe w Orlando, Tel Awiwie, Barcelonie, Londynie, Mediolanie, Ankarze a także w Paryżu.

Pewnie wrócę jeszcze do tych wyjazdów, bowiem miały one różne odsłony, wiązały się z barwnymi przeżyciami.

Teraz jednak wypada zejść trochę na ziemię, a dosłownie pod jej powierzchnię, bowiem początek XXI wieku odcisnął się na historii Kliniki największą rozbudową.

Wzrastająca liczba pacjentów, a przede wszystkim potrzeba by stworzyć coś na miarę oczekiwań, zaowocowały decyzją powiększenia i unowocześnienia budynku kliniki.

Projektowo na swoje barki całe przedsięwzięcie wziął Pan architekt Jerzy Briks.

Zanim przysłowiowa łopata została wbita w ziemię, spędziliśmy ze sobą dziesiątki godzin na konsultacjach i ustaleniach.

Zapewne podobną przyjemność odczuwają dzisiaj moi młodsi koledzy, którzy także czują tę samą energię by budować swoją klinikę.

Dokładnie wiem, co oni odczuwają bowiem sam doznawałem podobnych emocji.

Nieprzespane noce, gorąca głowa wypełniona pomysłami, któż tego nie pamięta.

Kierownikiem budowy został mój przyjaciel, doskonały pilot, inżynier Rajmund Jakób.

Nie miał łatwego zadania, bowiem realizacja rozbudowy zakładała nieprzerwaną pracę starej części kliniki.

Istniało tylko jedno połączenie pomiędzy tą starą częścią, a nowo budowaną przestrzenią.

Były to „tajemne drzwi” w gabinecie konsultacyjnym. Pozwalały mi one na częste odwiedziny placu budowy.

Zmieniałem obuwie, zakładałem odzież ochronną i w kilka sekund byłem w innym świecie. A nic tak nie mobilizuje wykonawców jak czujne oko inwestora.

Przyjąłem też założenie by budowę obiektu kliniki oraz jego wykończenie sfinansować z własnych środków.

Natomiast kredyt przeznaczyłem na zakup drogich urządzeń i sprzętu.

Dzięki elastycznemu podejściu banku udało mi się tak zsynchronizować końcówkę rozbudowy, że sprzęt zakupiony z kredytu w ciągu jednego miesiąca był już w użyciu i pracował na spłatę długu.

Drugim założeniem, które w pełni się sprawdziło było inwestowanie w najnowsze technologie i najwyższej jakości sprzęt.

Doceniam to dziś po 20 latach eksploatacji nowej części kliniki.

Przykładowo wykończenie sal operacyjnych kosztowną stalą sprawiło, że dziś wyglądają one tak samo jak w chwili oddania do użytku.

Podobnie nowoczesna klimatyzacja z przepływem laminarnym i wielokrotną filtracją powietrza skutkują tym, że do dziś w salach operacyjnych pracuje się komfortowo.

Długo można by wymieniać efekty podejmowanych wówczas decyzji.

Wspierany przez moich niezawodnych współpracowników łatwiej pokonywałem codzienne wyzwania związane z budową.

Nawiązałem też trwałe więzy z wykonawcami, którzy do dziś służą nam pomocą w przeróżnych problemach technicznych.

Tak to na naszych oczach realizował się projekt marzeń.

Narzucone tempo dawało realne perspektywy przeprowadzki do nowej przestrzeni.

Ale o tym już za tydzień.

Na zdjęciach kolejne etapy rozbudowy do czasu przysłowiowej „wiechy”. Nadzór nad budową prowadził Rajmund Jakób (w skórzanej kurtce).