Z punktu widzenia chirurgii estetycznej wszystko zaczęło się od blizny, a właściwie od obserwacji gojenia się rany w okresie życia płodowego, i stwierdzenia, że gojenie to nie zostawia śladu w postaci widocznej blizny. Blizna jest naturalnym następstwem prawidłowego procesu gojenia rany. Cały proces szkolenia chirurga plastycznego ma na celu to, ażeby rana zadana w czasie zabiegu estetycznego była mało widoczna. Jeżeli blizna jest blada, cienka i elastyczna, tj. nie zaburza fizjologicznych właściwości skóry czy ruchu stawów, a dodatkowo jest mało widoczna i nie zwraca uwagi otoczenia, to nazywamy ją blizną estetyczną i zarówno pacjent, jak i lekarz są usatysfakcjonowani. Przerastające blizny i keloidy były od zarania chirurgii następstwem urazów, zakażenia ran i zabiegów operacyjnych. Według piśmiennictwa ok. 6 min ludzi na świecie traci rocznie wzrok z powodu bliznowacenia rogówki, a kilka miliardów dolarów rocznie wydaje się w USA na leczenie skutków nadmiernego bliznowacenia. Dawniej blizny zwalczano metodami chirurgicznymi, tj. wycięciem i plastyką miejscową lub wolnymi przeszczepami skóry, oraz metodami zachowawczymi, tj. opatrunkami maściowymi, foliowymi oraz uciskającymi bliznę.
Dopiero jednak Lorentz w 1993 r. opisał obserwacje dotyczące bezbliznowego gojenia się rany u 75-dniowego zarodka małpy Macaccus Rhesus z raną wargi górnej. Wykazał i udokumentował możliwość gojenia bezbliznowego. Było to przyczyną poszukiwań różnic w biologii gojenia płodowego i dorosłego. Ustalono płodowy wzór gojenia się rany skóry. Różnice dotyczą zarówno elementów morfotycznych, jak i poziomu i zakresu działania cytokin oraz odczynu zapalnego. Szczegółowe badania wykazały również, że gojenie się ran w życiu płodowym nie zawsze jest bezbliznowe. W chwili obecnej coraz więcej jest doniesień w piśmiennictwie o możliwościach wykorzystania wzorów gojenia płodowego do profilaktyki i leczenia nadmiernego bliznowacenia.
Podsumowując, programy lecznicze można podzielić na: diagnostykę wad rozwojowych i zabiegi naprawcze wewnątrz pęcherza płodowego, profilaktykę nadmiernego bliznowacenia w ranach dorosłych chorych oraz leczenie blizn przerosłych i keloidów metodami chirurgicznymi, inżynierii komórkowej w połączeniu z możliwościami terapii genowej, postępowaniem nieoperacyjnym, np. laseroterapią, chemioterapią czy hormonoterapią. Ze względu na ogromne znaczenie czynnościowe osobnym zagadnieniem jest profilaktyka i leczenie blizn pozawałowych w sercu, blizn gałki ocznej, w obrębie tkanki nerwowej, blizn w obszarze szczękowotwarzowym oraz aparatu ruchowego dużych stawów i ręki.
W miarę doskonalenia metod badawczych oraz nagromadzenia i opracowania informacji ustalono, że proces starzenia się jest następstwem zaburzeń procesów naprawczych. Opracowano szereg postępowań regulujących. Jednym z nich jest tzw. hormesis, tj. stymulowanie komórek i organizmu za pomocą łagodnego stresu, co w efekcie przeciwdziała starzeniu i tym samym przedłuża życie. Ludzkie fibroblasty pobrane ze skóry były poddawane powtarzanym łagodnym urazom cieplnym. Charakterystyka biochemiczna uwidoczniła wzrost poziomu komórkowej odporności na inne urazy. Zastosowanie hormesis w klinice daje możliwość regulowania procesów starzenia się oraz zapobiegania takim chorobom, jak choroba Alzheimera, Parkinsona, katarakta czy osteoporoza. Zanim jednak do powszechnej praktyki lekarskiej wejdzie zapobieganie uogólnionemu starzeniu się organizmu, pozostaje leczenie miejscowe zmarszczek, zanikowych blizn, np. po trądziku, czy innych nieregularnych zniekształceń skóry. Dotychczas stosowano tzw. wypełniacze biologiczne: heterogenne (odzwierzęce), tj. kolagen bydlęcy, kwas hialuronowy; autogenne (od pacjenta), tj. autogenny tłuszcz lub rozdrobnioną powięź szeroką uda; homogenne (od innego człowieka). Do syntetycznych materiałów alloplastycznych, które są nadal stosowane, zaliczamy np. preparaty silikonowe.
Nowe horyzonty odmładzania skóry otwiera i tym razem biotechnologia. Pojawiły się prace oceniające efektywność stosowania autogennych, hodowanych laboratoryjnie fibroblastów w leczeniu zmarszczek twarzy i zagłębień skórnych. Zaobserwowano, po zastosowaniu optycznej profilometrii, że metoda ta daje od 60 do 100% poprawy w procesie leczenia. Badania mikroskopowe wykazały wyraźny wzrost grubości i zwartości warstwy siateczkowatej skóry, co można przetłumaczyć na potocznie zrozumiały język jako uzyskanie efektu odmłodzenia.
W podsumowaniu można stwierdzić, że hodowane autogenne fibroblasty tworzą żywy, wszczepialny system, który można efektywnie stosować do leczenia zmarszczek, zagłębionych blizn, nieregularności skóry powstałej w wyniku atrofii potrądzikowej oraz ran polaserowych. Fibroblasty dzięki wytwarzanym cytokinom stanowią system naprawy białek. Badania kliniczne na 1450 pacjentach wykazały duży, bo sięgający 92%, poziom satysfakcji z zabiegu. Długotrwała obserwacja wskazuje, że u 70% leczonych uzyskuje się poprawę. Hodowane autogenne fibroblasty są żywym, a tym samym dynamicznym wypełniaczem zmarszczek, znajdującym zastosowanie w natychmiastowej korekcji zmarszczek skóry, zniekształceń ubytkowych skóry właściwej, a także w obrębie powierzchownej tkanki podskórnej.
dr n. med. Kazimierz Cieślik