Pojawienie się „tsunami” w postaci pandemii COVID-19 nie było jedynym zaskoczeniem przełomu drugiej i trzeciej dziesiątki XXI wieku.
Jakby pod dyktando starego chińskiego przysłowia: „obyś żył w ciekawych czasach”, które przez wielu uważane jest bardziej za przekleństwo, w tym okresie pojawiła się nowa, dziwna choroba związana z obecnością implantów piersiowych w ciele pacjentek.
Co prawda pierwszy przypadek tej choroby został zauważony już w 1997 roku to jednak dopiero w 2016 roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) sklasyfikowała ją i zarejestrowała pod nazwą „Breast Implant Associated Anaplastic Large Cell Lymphoma” w skrócie BIA-ALCL.
Pierwsze doniesienia w czasopismach naukowych wskazywały na współistnienie tej choroby z obecnością w piersiach implantów o chropowatej, teksturowanej powierzchni.
Dość szybko odkryto, że nie jest to rak piersi tylko chłoniak rozwijający się na skutek drażnienia tkanek otaczających implant przez jego nierówną powierzchnię.
Objawy choroby są bardzo charakterystyczne i polegają na nagłym gromadzeniu się płynu surowiczego dookoła implantu piersiowego.
Znacznie rzadziej jest opisywana postać o strukturze guza występującego w torebce włóknistej otaczającej implant.
W końcowych latach drugiej dziesiątki XXI wieku choroba ta była uważana za niezmiernie rzadką.
Stąd większość chirurgów plastyków i onkologów uważało ją na mało istotną i nie wymagającą większej uwagi.
W naszej klinice od wielu lat był przyjęty standard corocznych kontroli pacjentek z implantami piersiowymi.
Ponadto wszystkie pacjentki operowane u nas otrzymują numer komórkowy swojego chirurga i mogą się z nim kontaktować w każdej niepokojącej sprawie.
To zapewne spowodowało, że dość krótko po uznaniu tej choroby przez WHO, bo już w 2018r. rozpoznaliśmy pierwszy taki przypadek. Kolejny w 2019, a następne w latach 2020 i 2021.
Co charakterystyczne, aż 5 spośród 6 rozpoznanych przez nas przypadków BIA-ALCL wystąpiło na implantach o wyjątkowo agresywnej teksturze firmy Allergan.
Nasze podejrzenia, co do powierzchni tych implantów spowodowały, że już w 2014r. zaprzestaliśmy ich stosowania.
Wówczas zastrzeżenia budziły reakcje nadmiernego włóknienia dookoła tych implantów w postaci podwójnej torebki.
Zarówno nasze raporty jak i innych lekarzy spotykały się z obojętną reakcją producenta tych implantów.
Nie pozostało nic innego jak się z tą firmą rozstać.
Pozostały jednak pacjentki, które miały wszczepione te implanty.
Podjęliśmy więc działania prowadzące do szczegółowej analizy rozpoznanych przypadków BIA-ALCL.
Zakładając średni okres rozwoju tej choroby poddaliśmy badaniom wszystkie pacjentki operowane w latach 2006 do 2016.
W grupie 1508 pacjentek u 6 rozpoznaliśmy BIA-ALCL.
W badaniach opublikowanych w 2020 roku, amerykański chirurg Peter Cordeiro wykazał wskaźnik występowania tej choroby u pacjentek onkologicznych na poziomie 1:355.
W analizowanej przez nas grupie pacjentek aż 1501 było operowanych z przyczyn kosmetycznych.
W tej grupie u pięciu pacjentek rozpoznaliśmy BIA-ALCL, co dało wskaźnik zachorowalności na poziomie 1:300.
Takiego wyniku nie opublikował nikt wcześniej na świecie.
Potwierdziliśmy tym samym, że choroba nie jest, jak poprzednio uważano, bardzo rzadka, lecz stanowi poważne zagrożenie dla pacjentek posiadających teksturowane implanty piersiowe.
Dodatkowo, gdy pod lupę wzięliśmy tylko implanty makroteksturowane firmy Allergan, to okazało się, że częstotliwość zachorowań na chłoniaka wynosi tutaj aż 1:115!
Nie często w życiu lekarza zdarzają się takie momenty, że odkrywa coś co wymaga pilnej potrzeby podzielenia się wynikami ze światem lekarskim i z samymi pacjentami.
Tak było w przypadku naszego zderzenia z BIA-ALCL.
W pierwszej kolejności podjęliśmy starania by z informacją dotycząco tego typu chłoniaka dotrzeć do wszystkich operowanych przez nas pacjentek posiadających implanty makroteksturowane.
Rozwinęliśmy też sprawny system diagnostyki BIA-ALCL, znacznie skracający drogę od pierwszego objawu do pełnego zdiagnozowania i leczenia tej choroby.
Z drugiej strony opublikowaliśmy nasze wyniki w Aesthetic Surgery Journal i wygłaszaliśmy kilka wykładów rocznie na konferencjach medycznych w Polsce, Europie i Stanach Zjednoczonych.
Temat BIA-ALCL włączyliśmy także do programów kursów z zakresu chirurgii piersi organizowanych w naszej klinice.
Osobiście zostałem też włączony do prac Panelu Ekspertów European Association of Plastic Surgeons (EURAPS), przygotowującego wytyczne dla chirurgów plastycznych w Europie.
Patrząc z perspektywy 40 lat na chirurgię piersi, a szczególnie na stosowane w tej dziedzinie implanty i wypełniacze muszę stwierdzić, że jest to dziedzina wymagająca szczególnej troski lekarzy.
Nie zawsze bowiem to co pięknie reklamowane jest w pełni bezpieczne.
Afery związane z implantami sojowymi, hydrożelowymi, PIP, wypełniaczami Macrolane, i Aquafilling pokazują, że bardzo łatwo można wykorzystać łatwowierność kobiet i ich pragnienia piękna do osiągnięcia celów mijających się z zasadami etyki.
Pozostaje zaapelować do kobiet by bardziej rozważnie wybierały sposoby poprawy wyglądu swoich piersi i miejsca wykonywania tych procedur.
A do kolegów lekarzy by na bieżąco aktualizowali swoją wiedzę w zakresie chirurgii piersi i zawsze stawiali na pierwszy planie dobro pacjenta zgodnie z maksymą: „salus aegroti suprema lex” (dobro pacjenta najwyższym prawem).
Na zdjęciu:
- Na górze: Nasza publikacja zamieszczona w Aesthetic Surgery Journal w 2023 roku wykazująca najwyższą na świecie częstość występowania BIA-ALCL u pacjentek powiększających piersi ze wskazań estetycznych. Artykuł jest dziś cytowany przez większość autorów na całym świecie piszących na temat BIA-ALCL.
- Na dole: Bibliometryczna analiza krajów w których pojawiły się publikacje poświęcone BIA-ALCL.
Wśród nich znajduje się także Polska.