Odcinek 28: Mój pierwszy tysiąc – sukces po 40 latach | Klinika Kolasiński
Tel. +48 61 81 87 550 Tel. kom. +48 783 004 005

Prestiżowa nagroda dla dr n. med. Jerzego Kolasińskiego

Odcinek 28: Mój pierwszy tysiąc – sukces po 40 latach

Doskonałe sukcesy Sebastiana Kawy, który w dniu 20 lipca 2024 roku dokonał czegoś nadzwyczajnego przelatując jako pierwszy na świecie nad szczytem magicznej góry K2, Czogori (8611 m n.p.m.) zainspirowały mnie by ten wakacyjny czas okrasić relacją z mojego osobistego sukcesu pokonania po raz pierwszy dystansu 1000 km.

Był 5 stycznia 2012 roku, gdy wystartowałem z lotniska Kiripotib w Namibii z zamiarem pokonania magicznego dystansu trójkąta deklarowanego o długości 1005 km.

Zanim to jednak się stało, wielokrotnie podejmowałem próby przelecenia tego dystansu w Polsce i w Republice Południowej Afryki.

Należy w tym momencie podkreślić, że pierwszym Polakiem, który dokonał takiego wyczynu był Henryk Muszczyński wykonując przelot tysiąckilometrowy 14 maja 1980 roku.

Po nim kolejno sześciu Polaków pokonało ten dystans. Ja miałem być tym ósmym.

Dla mnie lot rozpoczął się niezmiernie trudno. Poranna słaba termika bezchmurna spowodowała, że po starcie na szybowcu Antares 20E przez ponad pół godziny ledwo utrzymywałem się w powietrzu na wysokości 150 – 200 metrów.

Poprawa termiki pozwoliła mi na odejście na trasę z wysokości 800 m o godzinie 11:30.

Początek lotu na wschód w kierunku Botswany przebiegał mizernie z równie słabą średnią prędkością 75 km/h.

Dopiero po 100 kilometrach spotkałem pierwsze cumulusy, które dały lepsze noszenia.

Pierwszy punkt zwrotny znajdował się na 150 kilometrze. Drugi bok trójkąta to lot na zachód w kierunku pasma gór „Kante”.

Osiągając kolejny punkt zwrotny o godz. 15:30 miałem za sobą przeleciane 400 km już z nieco lepszą średnią prędkością 113 km/h.

Teraz skierowałem sią na południe i lecąc wzdłuż pasma gór osiągnąłem trzeci punkt zwrotny o godz. 17:30.

Do przelecenia pozostało jeszcze 300 km, a czasu do zachodu słońca było już tylko 2 godziny.

Jednak dobrze rozwinięte cumulusy ułożone w piękny szlak pozwoliły mi na wykręcenie wysokości 5500 m pozwalającej na bezpieczny dolot do Kiripotib przed zachodem słońca.

Po wylądowaniu czekało na mnie zimne piwo, które w tym dniu miało swój magiczny smak – smak zwycięstwa.

Po 40 latach uprawiania szybownictwa osiągnąłem swój wymarzony cel.

Ogromną radość sprawiły mi liczne gratulacje płynące od kolegów z Polski.

Najbardziej zapamiętałem wiadomość przysłaną od doskonałego pilota i przyjaciela Mirosława Hołysia.

Napisał on, że swym lotem „potwierdziłem jak ważne jest mieć marzenia i je zrealizować”.

Istotnie, lotem na trasie trójkąta 1005 km z prędkością 132,5 km/h osiągnąłem coś, o czym marzyłem przez 40 lat.

I choć potem wykonałem jeszcze ponad 30 tysiąckilometrowych przelotów w tym dwa w Polsce to jednak ten pierwszy smakował najbardziej.

Zapytacie zapewne czemu pisze o tym w cyklu „Historia 40-lecia kliniki”.

Otóż wyznaczanie sobie ambitnych celów dotyczy zarówno sportu jak i pracy chirurga.

Towarzyszą temu ogromne emocje i satysfakcja z ich spełnienia.

Dla mnie uprawianie chirurgii zarówno ogólnej jak i obecnie plastycznej to jedno wielkie wyzwanie, które realizuję z pasją.

A wytrwałości w dążeniu do celu nauczyło mnie właśnie szybownictwo.

Sport piękny i niezmiernie wymagający. Udowodnił to kilka dni temu 18 krotny mistrz świata Sebastian Kawa, udowodniłem to ja 12 lat temu pod afrykańskim niebem.

Jerzy Kolasiński

Na zdjęciach:

  • Dr Jerzy Kolasiński za sterami szybowca Antares 20E
  • Dr Jerzy Kolasiński w chwilę po wylądowaniu – zmęczenie i satysfakcja
  • Zapis lotu po trasie trójkąta 1005 km
  • Toast z okazji rekordu Polski na trasie trójkąta 400 km ustanowionego zaledwie dwa dni po tysiąckilometrowym przelocie. Od lewej szef pilotów Bernd Dolba, rekordzista Polski Jerzy Kolasiński i Peter Stein
  • Na farmie Kiripotib honoruje się każdy wyczyn pilota afrykańską figurką. Ta w środku jest dedykowana Jerzemu Kolasińskiemu za wykonanie przelotu 1005 km oraz za ustanowienie szybowcowego rekordu Polski na trasie trójkąta 400 km
  • Dyplom Światowej Federacji Lotniczej FAI przyznany dr Jerzemu Kolasińskiemu za przelecenie trasy deklarowanej 1029,3 km (trójkąt miał długość 1005 km)