W 1974 roku Georgio Fischer jako pierwszy na świecie wykonał zabieg liposukcji. Jakże wiele trzeba było odwagi i wyobraźni, by zapoczątkować tak nowatorski dział chirurgii estetycznej, który dziś jest określany mianem „rzeźbienia sylwetki”.
Bowiem faktycznie liposukcja (ang. liposuction) nie ma na celu odchudzania pacjenta, lecz dopasowania jego sylwetki do jego oczekiwań. Tkanka tłuszczowa jest rozmieszczona w różnych okolicach, zależnie od płci i wieku. Bardzo często mimo najszczerszych chęci i wysiłków dietetycznych lokalizuje się w nadmiarze w okolicy bioder, ud i kolan – w przypadku kobiet, lub brzucha i talii – w przypadku mężczyzn. Wielokrotnie nawet drakońska dieta i wysiłek fizyczny nie są w stanie zredukować tych obszarów. Jedynym rozwiązaniem pozostaje w takich przypadkach liposuction. Zabieg ten polega na usunięciu pewnej określonej warstwy tkanki tłuszczowej za pomocą sondy połączonej z ssakiem. Sonda pełni w tym wypadku rolę rzeźbiarskiego dłuta, które milimetr po milimetrze usuwa kolejne pokłady niechcianej tkanki. Nadto wykonywanie zabiegu w powierzchownej warstwie wpływa stymulująco na syntezę kolagenu, dając w efekcie ujędrnienie skóry i jej dopasowanie do zmniejszonego obrysu ciała. Współcześnie wykonywany zabieg liposuction nie tylko pozostawia minimalne, niewidoczne blizny, ale jest bardzo bezpieczny. Dzięki wprowadzonej przez Jeffreya Kleina technice „mokrej” znacznie zredukowano niebezpieczeństwo powstawania zatorów po zabiegu. Technika ta znacznie redukuje zasinienia i bolesność miejsc operowanych.
Chirurg, który wykonuje zabieg liposuction, musi posiadać doskonały zmysł plastyczny oraz ogromne wyczucie w posługiwaniu się cienkimi sondami.
W okresie pooperacyjnym pacjent zmuszony jest do noszenia stroju uciskowego przez okres od 2 do 4 tygodni. Zmniejsza to rozmiary obrzęku i ułatwia właściwe dopasowywanie się skóry do zredukowanych rozmiarów ciała.
Współcześnie wykonywane zabiegi lipoplastyczne dają ogromną satysfakcję zarówno pacjentowi, jak i lekarzowi.
Dr med. Jerzy Kolasiński