Jak często myć włosy? O to samo pytały nasze prababki. W źródłach medycznych z minionej epoki znajdujemy informację, że najzdrowiej myć włosy raz w miesiącu. Oczywiście decydowały o tym również ówczesne warunki sanitarne. Nie wszystkie gospodarstwa domowe mogły pochwalić się kanalizacją, a wodę należało podgrzać na kuchniach opalanych zwykle drewnem. Julia Świtalska, lekarka okresu międzywojennego proponowała wówczas zmywanie włosów raz w tygodniu za pomocą mydła o naturalnym pH i ciepłej wody lub żółtka jaja kurzego i letniej wody. Szczególnie polecane były mydła z zawartością dziegciu lub siarki. Użycie zimnej wody nie było wskazane, wręcz uważane za szkodliwe, gdyż powodowało kruszenie się włosów.
A jak to czyniły nasze prababki? Włosy należało zmoczyć ciepłą wodą, a następnie rozprowadzić środek myjący, tworząc pianę. Po około 5 minutach należało spłukać włosy letnią wodą z dodatkiem octu owocowego. Dzisiaj możemy zastosować tę samą metodę lecz z użyciem soku z cytryny, aby uniknąć nieprzyjemnego zapachu. Efektem takiego zabiegu będzie zamknięcie łusek łodygi włosa i nadanie połysku włosom, ale także ich rozjaśnienie. W latach dwudziestych ubiegłego stulecia niezwykle modne były płukanki do włosów na bazie spirytusowych roztworów olejków eterycznych, sprowadzanych z odległych stron świata. Były chętnie kupowane, mimo wysokich cen ze względu na niecodzienny zapach i nutkę ekstrawagancji. Egzotycznym produktom kosmetycznym nie potrafiły oprzeć się nasze prababki, podobnie jak my dzisiaj!