Klinika Kolasiński https://klinikakolasinski.pl Chirurgia estetyczna i ortopedia Thu, 25 Apr 2024 07:49:54 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=6.5.2 Odcinek 16: Inspiracje rodem z Buenos Aires https://klinikakolasinski.pl/40-lecie-kliniki-kolasinski/kronika-40-lecia/odcinek-16-inspiracje-rodem-z-buenos-aires.html Thu, 25 Apr 2024 07:49:52 +0000 https://klinikakolasinski.pl/?p=13945 Przełom wieków niósł ze sobą wiele emocji. Obawiano się zaburzeń w pracy systemów informatycznych, utraty danych przez komputery, problemów z kontami bankowymi. Pojawiły się nawet przepowiednie zwiastujące koniec świata. Nic takiego oczywiście nie nastąpiło. Jednak te unoszące się w powietrzu emocje zakiełkowały w mojej głowie myślą by doprowadzić kształt i wielkość kliniki do rozmiarów odpowiadających […]

The post Odcinek 16: Inspiracje rodem z Buenos Aires first appeared on Klinika Kolasiński. ]]>
Przełom wieków niósł ze sobą wiele emocji. Obawiano się zaburzeń w pracy systemów informatycznych, utraty danych przez komputery, problemów z kontami bankowymi. Pojawiły się nawet przepowiednie zwiastujące koniec świata.

Nic takiego oczywiście nie nastąpiło. Jednak te unoszące się w powietrzu emocje zakiełkowały w mojej głowie myślą by doprowadzić kształt i wielkość kliniki do rozmiarów odpowiadających moim oczekiwaniom.

Na dodatek liczba pacjentów stale wzrastała i wypadało zapewnić zarówno im, jak i nam operującym odpowiednie warunki.

Duża część terenu pozostawała także niezabudowana.

Wszystkie decyzje inwestycyjne w swoim życiu podejmowałem zawsze rozważnie. Tym razem postąpiłem podobnie.

Znalazłem architekta, pana Jerzego Briksa, który nie tylko podjął się zaprojektowania nowego obiektu, ale też doskonale czytał w moich myślach.

Inspiracją dla mnie stała się klinika profesora Jose Juri z Buenos Aires.

Pod koniec XX wieku odwiedziłem go dwukrotnie uczestnicząc w doskonałych kursach z zakresu chirurgii plastycznej.

Co to były za kursy! W pięknie zaprojektowanej Juri Clinic, z czterema salami operacyjnymi wykończonymi w stali nierdzewnej, przestronnej i doskonale zaprojektowanej.

W jej podziemiach znajdowała się nawet amfiteatralna sala operacyjna.

Dzień rozpoczynaliśmy o godz. 7:00 wstępnymi wykładami.

Potem profesor Juri udawał się na blok operacyjny. Tam wykonywał 10 operacji dziennie. Na przykład 10 liftów twarzy.

Wszystkie operacje były transmitowane do Sali wykładowej.

Profesor wykonywał najważniejsze elementy operacji i następnie przechodził do następnej sali operacyjnej by rozpocząć kolejną operację.

Tymczasem jego asystentka Cristin, zszywała skórę.

Każdorazowo dokładnie tłumaczył uczestnikom kursu co i dlaczego robi.

Trzeba przyznać, że dawał popisy wirtuozerii chirurgicznej.

Każdego dnia dwóch uczestników kursu mogło przebywać na bloku operacyjnym i bezpośrednio obserwować operacje.

Po ich zakończeniu, około godziny 20-tej, profesor schodził do audytorium i jeszcze przez dwie godziny wykładał i tłumaczył tajniki wykonanych procedur.

Do hotelu wracałem około 24-tej z głową pełną przemyśleń.

Kolejnego dnia, znów od rana było to samo tylko z inna procedurą.

Organizacja kursów była doskonała, a cena nawet na owe czasy bardzo wyważona.

Na zakończenie kursu profesor Juri zaprosił nas na swoją farmę. Piękna i swoim rozmiarem wzbudzająca podziw nawet najbardziej wybrednych lekarzy z wielkiego świata.

Co równie ciekawe na obszarze farmy znajdowały się ogromne stajnie, w których profesor urządził ekspozycje starych samochodów i powozów.

Dodatkowo miałem przyjemność przemierzenia rozległych posiadłości profesora Juri na koniu w towarzystwie jego syna.

Uroczysta kolacja przy dźwiękach muzyki argentyńskiej wykonywanej przez liczny zespół tworzyła niezapomnianą atmosferę.

Podobnie wrażenie zrobiło zaproszenie uczestników na tzw „Senior Tango show”, łączący występy doskonałych tancerzy tanga argentyńskiego z konsumpcją steków argentyńskich, nie mających sobie równych w świecie.

Zdarzało się, że profesor wkraczał na parkiet i mimo niewielkiego wzrostu doskonale partnerował przepięknym tancerkom.

Do dziś uważam, że tango argentyńskie jest najbardziej zmysłowym tańcem na świecie. Przy nim lambada, to jakieś bezmyślne podrygiwanie kończynami i chaotyczne falowanie bioder.

Wracając jednak do meritum, to muszę przyznać, że spotkania z profesorem Jose Juri były dla mnie przełomem w mojej drodze do chirurgii plastycznej.

Osobowość profesora i jego ogromny talent chirurgiczny i dydaktyczny sprawiły, że to co dotychczas zakryte stało się dla mnie logiczne i możliwe do wykonania.

Ponadto organizacja i wykończenie kliniki profesora były dla mnie wielką inspiracją w tworzeniu własnego projektu.

Wielce zasmuciła mnie wiadomość o Jego śmierć w dniu 18 marca 2021 w wieku 88 lat. Odszedł jeden z herosów światowej chirurgii plastycznej.

Cieszę, że było mi dane czerpać z jego wiedzy.

Na zdjęciach z października 1998r: klinika prof. Jose Juri, jego piękna farma, profesor wyjaśnia koncepcje operacji korekcyjnych nosa, kolekcje starych aut i powozów prof. Juri, senior Tango show.

The post Odcinek 16: Inspiracje rodem z Buenos Aires first appeared on Klinika Kolasiński. ]]>
Chirurgia plastyczna przy kawie: odcinek 2 – leczenie łysienia https://klinikakolasinski.pl/wideo/chirurgia-plastyczna-przy-kawie-odcinek-2-leczenie-lysienia.html Tue, 23 Apr 2024 09:10:34 +0000 https://klinikakolasinski.pl/?p=13937 Artykuły powiązane:
  1. Chirurgia plastyczna przy kawie: odcinek 1 – zabiegi powiększania piersi
]]>
The post Chirurgia plastyczna przy kawie: odcinek 2 – leczenie łysienia first appeared on Klinika Kolasiński. ]]>
Odcinek 15: Ortopedia w Klinice Kolasiński https://klinikakolasinski.pl/40-lecie-kliniki-kolasinski/kronika-40-lecia/odcinek-15-ortopedia-w-klinice-kolasinski.html Thu, 18 Apr 2024 07:50:05 +0000 https://klinikakolasinski.pl/?p=13926 Klinika przyciągała do współpracy wybitnych lekarzy. Jak wcześniej wspominałem przełomowym momentem była współpraca z dr Andrzejem Bieleckim, doskonałych chirurgiem plastykiem. Pamiętam dzień, w którym odwiedziło mnie dwóch kolegów ze studiów: profesor Leszek Romanowski, ortopeda i wybitny chirurg ręki i profesor Marek Napiontek, ortopeda dziecięcy. Wyrazili ochotę wykonywania zabiegów w mojej klinice. Zabiegi ortopedyczne podobnie do […]

The post Odcinek 15: Ortopedia w Klinice Kolasiński first appeared on Klinika Kolasiński. ]]>
Klinika przyciągała do współpracy wybitnych lekarzy. Jak wcześniej wspominałem przełomowym momentem była współpraca z dr Andrzejem Bieleckim, doskonałych chirurgiem plastykiem.

Pamiętam dzień, w którym odwiedziło mnie dwóch kolegów ze studiów: profesor Leszek Romanowski, ortopeda i wybitny chirurg ręki i profesor Marek Napiontek, ortopeda dziecięcy.

Wyrazili ochotę wykonywania zabiegów w mojej klinice.

Zabiegi ortopedyczne podobnie do wykonywanych w chirurgii plastycznej należą do tzw. procedur czystych.

Chirurgia ręki doskonale wpisywała się w zakres wykonywanych u mnie operacji.

Natomiast pewne obawy budziła ortopedia dziecięca. Bywa bowiem że pacjenci mają niewiele ponad rok.

Moje obawy rozwiała propozycja profesora Napiontka by wprowadzić do kliniki dwóch anestezjologów specjalizujących się w znieczulaniu dzieci.

Tym samym zespół powiększył się o kolejnych dwóch lekarzy: dr Grzegorza Mikołajczaka i dr Tomasza Reysnera.

Dzięki nim całkowicie zmieniły się standardy anestezjologii w klinice.

Odtąd w każdy wtorek, pomieszczenia kliniki wypełniał gwar dzieci i ich licznych rodzin.

To był taki ożywczy ferment mobilizujący cały personel do pracy na zdwojonych obrotach.

Zachwycała wirtuozeria zabiegów profesora Romanowskiego wykonywanych szybko i efektownie.

Wzbudzał uznanie poziom operacji profesora Napiontka, do którego przyjeżdżali pacjenci z całej Polski.

Wystarczy wspomnieć, że to u nas profesor wykonał operacje korekcyjne stóp u bliźniaczek syjamskich, jako kontynuację pierwszej operacji ich rozdzielenia wykonanej w Arabii Saudyjskiej.

Co ciekawe, na temat pierwszej operacji w Rijadzie w 2005r. polskie media rozpływały się głośno i licznie. Natomiast o drugiej operacji wykonanej przez wybitnego polskiego ortopedę profesora Marka Napiontka, Gazeta Wyborcza napisała krótką wzmiankę okraszoną lakonicznym tytułem: „Lekarze za Swarzędza zoperowali bliźniaczki z Janikowa”.

No cóż, „cudze chwalicie, swego nie chcecie znać…”.

Profesor Romanowski współpracował z nami blisko 20 lat, profesor Napiontek aż trzydzieści!

Kolejnym ortopedą operującym w naszych murach był profesor Jacek Kruczyński. Miłośnik zabiegów artroskopowych mobilizował cały zespół sali operacyjnej w trakcie skomplikowanych operacji kolan.

Największą radość dawała mi jednak współpraca z moim bratem dr Piotrem Kolasińskim.

Poza częstymi zabiegami artroskopowymi kolan z pasją wykonywał operacje endoskopowe barku.

Bywało, że pacjentami byli zawodnicy kadry narodowej sumo (!).

Prowadząc swoją praktykę lekarską w Krotoszynie, mój brat często leczył właśnie przedstawicieli tego oryginalnego sportu.

Poza ortopedią interesowała go także medycyna ratunkowa. Był pionierem tej specjalności w Polsce.

Zorganizował w Szpitalu Wojewódzkim przy ul. Lutyckiej w Poznaniu pierwszy Szpitalny Oddział Ratunkowy, którym kierował przez 4 lata.

Niezmiernie dużo energii włożył Piotr w działania na rzecz samorządu lekarskiego.

Był założycielem Wielkopolskiej Izby Lekarskiej, gdzie pełnił funkcję sekretarza, a kolejno zastępcy rzecznika odpowiedzialności zawodowej Naczelnej Izby Lekarskiej.

Ta rozległa działalność nie zmniejszała jego zaangażowania w zabiegi ortopedyczne wykonywane w naszej klinice.

Zapewne to kochał najbardziej.

Nasza współpraca była dla nas źródłem wielkiej radości wynikającej nie tylko z kontaktów lekarskich, ale tych braterskich, co w obecnych czasach ogólnego zabiegania nie jest zjawiskiem nazbyt częstym.

Jego przedwczesna śmierć w 2011 roku przerwała ten tak piękny okres naszego życia.

Kontynuatorem rodzinnej współpracy w zakresie ortopedii w murach naszej kliniki jest dr Jacek Lipiński, mąż mojej bratanicy Jagody (specjalisty laryngologa), którego obecność na Sali operacyjnej jest jak echo tamtych pięknych lat.

Na zdjęciach:
1: Pierwszy zespół kliniki „wzbogacony” o pierwiastek ortopedyczny, czwarty od w tylnym rzędzie – prof. Jacek Kruczyński
2: prof. Leszek Romanowski wykonuje zabieg chirurgii ręki w asyście dr Małgorzaty Kolenda
3: prof. Marek Napiontek (drugi od prawej) wraz z zespołem. Pierwszy od lewej – dr Grzegorz Mikołajczak, anestezjolog współpracujący z kliniką do dziś
4: Dr Piotr Kolasiński, doskonały ortopeda, ukochany brat
5: Dr Tomasz Reysner, anestezjolog współpracujący z kliniką do dziś

The post Odcinek 15: Ortopedia w Klinice Kolasiński first appeared on Klinika Kolasiński. ]]>
Odcinek 14: Narodziny prywatnego lecznictwa w Wielkopolsce https://klinikakolasinski.pl/40-lecie-kliniki-kolasinski/kronika-40-lecia/odcinek-14-narodziny-prywatnego-lecznictwa-w-wielkopolsce.html Thu, 11 Apr 2024 09:25:41 +0000 https://klinikakolasinski.pl/?p=13920 Początek lat 90-tych XX wieku to czas ogromnych przemian w Polsce. Objęły one także służbę zdrowia. Na mapie Poznania pojawiły się pierwsze prywatne firmy. Były one zarazem pierwszymi w Polsce. Chcąc zintegrować to nowe medyczne środowisko, zainspirowałem powołanie grupy o nazwie Med. Club. Grupa składała się z czterech osób reprezentujących cztery pierwsze podmioty medyczne w […]

The post Odcinek 14: Narodziny prywatnego lecznictwa w Wielkopolsce first appeared on Klinika Kolasiński. ]]>
Początek lat 90-tych XX wieku to czas ogromnych przemian w Polsce. Objęły one także służbę zdrowia.

Na mapie Poznania pojawiły się pierwsze prywatne firmy. Były one zarazem pierwszymi w Polsce.

Chcąc zintegrować to nowe medyczne środowisko, zainspirowałem powołanie grupy o nazwie Med. Club.

Grupa składała się z czterech osób reprezentujących cztery pierwsze podmioty medyczne w Poznaniu: Prywatną Lecznicę Certus, Klinicę Ars Medica, Klinikę Korvita i Hair Clinic Poznań.

Grupa dość szybko przekształciła się w Stowarzyszenie Niepublicznej Służby Zdrowia MedClub, a zarazem powiększyła o właścicieli wiodących gabinetów lekarskich.

Zostałem jej pierwszym prezesem. Nasze spotkania odbywały się cyklicznie w komfortowych wnętrzach Art. and Busiess Club przy ulicy Mokrej w Poznaniu.

Miały zawsze ciekawy program, który koncentrował się na zagadnieniach nurtujących nowo budzącą się do życia prywatną służbę zdrowia.

Naszymi wykładowcami byli eksperci w zakresie lecznictwa, z ministrem zdrowia włącznie, ubezpieczeń zdrowotnych, marketingu medycznego itp.

Niezmiernie uroczystą oprawę miały coroczne bale MedClubu, podczas których wręczaliśmy statuetki złotego i srebrnego Esculapa.

Kolejnymi prezesami MedClubu byli dr Adam Michalski, prof. Leszek Romanowski i prof. Marek Napiontek.

Patrząc z perspektywy czasu myślę, że nasze stowarzyszenie zapisało się złotymi zgłoskami w nowo rodzącej się prywatnej medycynie w Poznaniu.

Inną ciekawą inicjatywą było założenie spółki o nazwie Wielkopolska Kasa Chorych.

Tak tak, zanim jeszcze utworzono w Polsce kasy chorych, w Poznaniu powstała taka inicjatywa pod patronatem Izby Rzemieślniczej.

Kasa miała nawiązać współprace zarówno z potencjalnymi gabinetami lekarskimi i klinikami oraz podpisać kontrakt z towarzystwem ubezpieczeniowym.

Poważne negocjacje prowadziliśmy z TU Warta oraz TU Vesta.

Niestety plany nie znalazły szczęśliwego finału bowiem system w Polsce nie był jeszcze gotów na takie rozwiązania.

Warto zaznaczyć, że gdy już systemowo powstawały w Polsce kasy chorych ta poznańska musiała przyjąć odmienną nazwę – Wielkopolska Regionalna Kasa Chorych, bowiem nasza nadal widnieje w KRS.

Kolejną inicjatywą, którą razem z dr Adamem Michalskim podjęliśmy na prośbę ówczesnego lekarza wojewódzkiego dr Jacka Marciniaka, było Biuro Prywatyzacji Medycyny sp. z o.o.

W założeniach mieliśmy wspomóc proces prywatyzacji państwowych przychodni i ośrodków zdrowia.

Razem z Adamem zabraliśmy się ostro do dzieła, robiliśmy audyty placówek medycznych, spotkania z ich pracownikami, przygotowania do tego by zamienić to, co państwowe na prywatne z wyraźnym elementem akcjonariatu pracowniczego.

I znów niedojrzałość systemu, jak również zwykłe ludzkie obawy by wziąć los w swoje ręce spowodowały, że nasza inicjatywa nie doczekała się realizacji.

Dopiero konkretnym krokiem w mojej aktywności pro publico bono na rzecz prywatnej służby zdrowia był wybór do Rady Wielkopolskiej Izby Lekarskiej i objęcie przeze mnie funkcji Przewodniczącego Indywidualnych Praktyk Lekarskich.

W okresie, gdy kierowałem tą komisją, tj. od 1 stycznia 1998 do 31 grudnia 2001r, musiałem stworzyć od podstaw zasady rejestracji praktyk lekarskich.

Co prawda Ustawa o Zawodzie Lekarza z 21 grudnia 1990r. przekazywała w ręce samorządu lekarskiego uprawnienia rejestracji praktyk lekarskich, ale w polskim prawie brakowało stosowanych rozwiązań szczegółowych.

Ponadto w tamtych czasach Wielkopolska składała się z pięciu województw: poznańskiego, kaliskiego, konińskiego, leszczyńskiego i pilskiego.

Musiałem więc nie tylko stworzyć odpowiednie procedury rejestracji praktyk, ale rozpisać je na pięć delegatur w poszczególnych województwach.

Największym wyzwaniem było dokonanie przemian w sposobie myślenia lekarzy tak by przestawić je na tory prywatnej działalności gospodarczej.

Mój dzień zaczynał się zawsze wizytą w siedzibie Izby Lekarskiej.

Dwie cudowne sekretarki – Pani Ania Jarmużek i Pani Hania Śmigielska, przygotowywały mi stertę dokumentów, które najczęściej zabierałem do domu celem sprawdzenia.

Przygotowywana przez nie poranna kawa dodawała mi energii na kolejne godziny.

Dzień kończyłem zawsze przeglądaniem dokumentów do późnych godzin nocnych. Pomagała mi w tym moja niezastąpiona żona Elżbieta.

Kończąc swoją czteroletnią kadencję w Izbach mogłem z satysfakcją odnotować zarejestrowanie 10 tysięcy indywidualnych praktyk lekarskich w całej Wielkopolsce.

Wszystkim, którzy mnie wówczas wspierali, chcę dziś bardzo podziękować.

Bez waszego wsparcia osiągnięcie takiego wyniku byłoby niemożliwe.

Na zdjęciu: Wręczenie nagrody Złotego i Srebrnego Esculapa podczas corocznego Balu Med. Clubu w 2004 roku.

Od lewej: dr Jerzy Kolasiński, dr Bogdan Kolasiński (laureat srebrnego Esculapa), minister zdowia dr Leszek Sikorski (laureat złotego Esculapa), dr Adam Michalski (aktualny Prezes MedClub).

The post Odcinek 14: Narodziny prywatnego lecznictwa w Wielkopolsce first appeared on Klinika Kolasiński. ]]>
Odcinek 13: Dwa zdjęcia z przeszłości https://klinikakolasinski.pl/40-lecie-kliniki-kolasinski/kronika-40-lecia/odcinek-13-dwa-zdjecia-z-przeszlosci.html Thu, 04 Apr 2024 08:14:43 +0000 https://klinikakolasinski.pl/?p=13911 Są w naszym życiu takie zdjęcia, których oglądanie przywołuje bardzo konkretne wspomnienia. Patrząc na nie widzimy nagle jak ożywają postacie uwiecznione przed laty, jak wyłania się kontekst i znaczenie zatrzymanej w kadrze aparatu chwili. Dziś sięgnę do dwóch takich zdjęć. Zdjęcie pierwsze pochodzi ze stycznia 1997 r. i pokazuje grupę chirurgów z różnych zakątków świata. […]

The post Odcinek 13: Dwa zdjęcia z przeszłości first appeared on Klinika Kolasiński. ]]>
Są w naszym życiu takie zdjęcia, których oglądanie przywołuje bardzo konkretne wspomnienia.

Patrząc na nie widzimy nagle jak ożywają postacie uwiecznione przed laty, jak wyłania się kontekst i znaczenie zatrzymanej w kadrze aparatu chwili.

Dziś sięgnę do dwóch takich zdjęć.

Zdjęcie pierwsze pochodzi ze stycznia 1997 r. i pokazuje grupę chirurgów z różnych zakątków świata.

Zostało wykonane w Hotelu Rancho Mirage w Palm Springs w Kalifornii podczas Światowego Kongresu Chirurgii Odtwórczej Włosów organizowanego przez American Society for Hair Restoration Surgery.

Trafiłem tam na zaproszenie dr Martina Ungera (siedzi drugi od prawej), który zorganizował ciekawą sesję poświęconą technikom przeszczepu włosów stosowanym przez chirurgów w różnych krajach.

Pozostanie dla mnie tajemnicą w jaki sposobem znalazł mój adres. Prawdopodobnie odbyło się to z polecenia dr Dowling Bluford Stough (siedzi pierwszy od lewej), do którego napisałem rok wcześniej list prosząc o polecenie jakiegoś światowego towarzystwa naukowego zajmującego się chirurgią odtwórczą włosów.

W tym czasie komunikowaliśmy się przy pomocy tradycyjnej poczty więc wszystko trwało dłużej.

Przedstawiając moją technikę i słuchając referatów innych uczestników ze zdziwieniem stwierdziłem, że większość chirurgów na świecie wykonuje przeszczepy włosów w odmienny sposób niż ja.

Najpierw lekarz dokonuje nacięć w okolicy biorczej, a następnie asystenci wkładają przeszczepy. Ja robiłem to w sposób odmienny.

Wzorując się na technice dr Carlosa Ubel z Brazylii, który pierwszy na świecie wykonał zabieg 1000 przeszczepów, sam wykonywałem nacięcia i od razu wkładałem w takie miejsca przeszczepy. Technikę nazwano „stick-and-place”.

Dodatkowo zmodyfikowałem ją angażując w ten sposób wkładania swoją asystę i nazwałem ją „four-hand-stick-and place”.

Do dziś wykonuję zabiegi w ten sposób, co z jednej strony zmusza mnie do pozostania przy pacjencie od początku do końca operacji, ale czyni zabieg przeszczepu włosów bezpieczniejszym.

Tu zaznaczę, że do dziś większość lekarzy dłuższą część zabiegu ceduje na swoją asystę, która wkłada przeszczepy. I jak się nie dziwić, że po latach powstał czarny rynek przeszczepu włosów, wykonywanych jedynie przez techników bez udziału lekarzy.

W czasie kongresu w Palm Springs poznałem dr Jamesa Arnolda. To on polecił mi wstąpienie do International Society of Hair Restoration Surgery (ISHRS). Tak też zrobiłem i od ponad 25 lat to Towarzystwo stało się dla mnie jak wielka międzynarodowa rodzina.

Tutaj czuję się jak wśród swoich, byłem przez 6 lat członkiem zarządu, przewodziłem komisji Pro Bono, wygłosiłem dziesiątki wykładów, prowadziłem szereg kursów i co najważniejsze mam grono doskonałych przyjaciół.

Szkoda tylko, że nie ma już dr James Arnolda, który był nie tylko doskonałym wykładowcą, ale przede wszystkim niezmiernie miłym człowiekiem. Zginął tragicznie w roku 2007 w parku Yellowstone.

Drugie zdjęcie pochodzi ze stycznia 2000 r. i zostało wykonane u podnóża twierdzy Masada w Izraelu.

Związane było z pierwszym wyjazdem grupy polskich chirurgów plastyków na amerykańsko-izraelskie sympozjum Aesthetic Surgery at the Red Sea w Eilatcie.

Organizatorem wyjazdy był Arik Dotan, założyciel firmy PAD Technologies – dystrybutora implantów firmy Mentor.

Arik nie tylko zadbał o udział w obradach, ale jako mieszkaniec Izraela zapragnął pokazać nam swój piękny kraj organizując wycieczkę autokarem od morza Czerwonego po morze Śródziemne.

Atrakcyjności wyjazdu dodawała formuła zwiedzania w asyście przewodniczki Avivy i nocowania w kibucach.

Mogliśmy dzięki temu poznać nie tylko odległą historię Izraela i Palestyny, ale też poczuć ducha na nowo powstałego państwa żydowskiego.

Dla mnie wyjazd był swojego rodzaju wyzwaniem, bowiem jako chirurg nie posiadający wówczas specjalizacji z chirurgii plastycznej, byłem początkowo traktowany przez jego uczestników jako ktoś obcy.

Jedyną osobą, która patrzyła na mnie przyjaznym okiem był dr Andrzej Sankowski. Doskonały chirurg plastyk i pionier chirurgii estetycznej w Polsce.

Z Andrzejem poznałem się nieco wcześniej i miałem okazję nie tylko korzystać z jego fachowych rad, a także doznawać niemałej przyjemności obcowania z człowiekiem o ogromnej kulturze osobistej.

Podczas wieczornego przyjęcia poprzedzającego obrady sporo czasu spędziłem z dr Timothy Marten, chirurgiem plastykiem z USA.

Jakimś trafem widział on wcześniej jednego z moich pacjentów i pragnął mnie poznać.

Nasza rozmowa dalece wybiegała poza tematy chirurgiczne. Jakie było moje zdziwienie w dniu następnym, gdy podczas porannych obrad dr Marten poprzedził swoje wystąpienie dotyczące rekonstrukcji w obrębie skóry owłosionej głowy informacją, że oto „na sali jest obecny the best hair restoration surgeon in the world”.

A ponieważ wymienił także moje nazwisko, więc nie pozostało nic innego jak wstać i się ukłonić. Znając już trochę Amerykanów byłem świadom, że jest to typowa dla nich forma grzecznościowa wyrażania swojej sympatii, ale było mi miło, że w przerwie obrad polscy koledzy nie tylko mi pogratulowali, ale także przyjęli do swojego grona.

Tymczasem organizator sympozjum poprosił mnie o wygłoszenie pracy dotyczącej chirurgii odtwórczej włosów w popołudniowej sesji. Szczęśliwie miałem przy sobie laptopa i gotową pracę, która prezentowałem dwa tygodnie wcześniej w Orlando podczas Kongresu American Academy of Cosmetic Surgery.

Gdy zakończyłem moje wystąpienie w popołudniowej sesji z przerażeniem zauważyłem podniesioną rękę jednego z chirurgów z Izraela, który tego dnia po każdej pracy miał jakieś krytyczne uwagi do prelegentów. „O Boże”, pomyślałem, „teraz mi się oberwie…”. Tymczasem nasz „etatowy krytykant” wstał i oświadczył: „proszę państwa, to była najlepsza praca wygłoszona na tym sympozjum”.

Gdyby tego było mało, podszedł do mnie dr Robert M. Goldwyn, naczelny redaktor największego na świecie czasopisma chirurgii plastycznej – Plastic and Reconstructive Surgery (PRS), uścisnął mi dłoń, pogratulował wystąpienia i poprosił bym przesłał mu manuskrypt do publikacji w PRS.

Zmobilizowany tą zaszczytną propozycją, skorzystałem z zaproszenia i wysłałem pracę zatytułowaną: „Algorithm of Hair Restoration Surgery in Children”. Została ona opublikowana w PRS w 2003 roku i stała się wykładnią leczenia urazowych ubytków skóry owłosionej na głowie nie tylko u dzieci.

Długo by pisać o dalszej części pobytu w Izraelu, o zwiedzaniu Betlejem, Nazaret i Jerozolimy, o kąpielach w morzu Martwym, o duchowych przeżyciach na górze Ośmiu Błogosławieństw nad jeziorem Genezaret, o uczestnictwie w uroczystości nadania tytułu Sprawiedliwi wśród Narodów Świata dziadkowi doktor Elżbiety Barańskiej w muzeum Jad Waszem, w końcu o długich wesołych wieczorach w kolejnych kibucach.

Tak to był niezapomniany wyjazd pod każdym względem.

The post Odcinek 13: Dwa zdjęcia z przeszłości first appeared on Klinika Kolasiński. ]]>
Odcinek 12: Szybka rozbudowa kliniki https://klinikakolasinski.pl/40-lecie-kliniki-kolasinski/kronika-40-lecia/odcinek-12-szybka-rozbudowa-kliniki.html Thu, 28 Mar 2024 08:03:56 +0000 https://klinikakolasinski.pl/?p=13901 Obecność doktora Andrzeja Bieleckiego i coraz większa liczba pacjentów spowodowały potrzebę rozbudowy kliniki. Rozmiary działki zachęcały do postawienia kolejnego budynku,ale chciałem to zrobić tak, by nie zakłócać codziennej pracy. W owym czasie bliska była mi idea budowy gotowych domów. Chciałem w ten sposób uniknąć aktywnego placu budowy, z dużą liczbą pracowników, koparek, betoniarek i całego […]

The post Odcinek 12: Szybka rozbudowa kliniki first appeared on Klinika Kolasiński. ]]>
Obecność doktora Andrzeja Bieleckiego i coraz większa liczba pacjentów spowodowały potrzebę rozbudowy kliniki.

Rozmiary działki zachęcały do postawienia kolejnego budynku,ale chciałem to zrobić tak, by nie zakłócać codziennej pracy.

W owym czasie bliska była mi idea budowy gotowych domów.

Chciałem w ten sposób uniknąć aktywnego placu budowy, z dużą liczbą pracowników, koparek, betoniarek i całego tego typu rozgardiaszu.

Natrafiłem na ofertę fabryki z Obornik Wielkopolskich, która budowała u siebie domy i przywoziła je do inwestora w stanie gotowym do natychmiastowego zamieszkania.

W poszukiwaniu źródła finansowania natrafiłem na Fundusz Polsko-Amerykański, który udzielał kredytów inwestycyjnych w dolarach amerykańskich.

Złożyłem stosowne podanie, starając się wykazać swoją wystarczającą wypłacalność.

Wówczas pierwszy raz przekonałem się jak pożyteczna jest dla inwestora obiektywna ocena banku, który sprawdza, czy nasze optymistyczne założenia biznesowe mają realną podstawę by się ziścić.

W ślad za moim wnioskiem odwiedziło mnie dwóch panów z Funduszu.

Po serii szczegółowych pytań na koniec poprosili o mój kalendarz. Był on już wówczas wypełniony zabiegami na ponad pół roku do przodu.

Widząc to, bez wahania pozytywnie zaopiniowali mój wniosek.

Co ciekawe, w momencie pobierania środków z funduszu kurs dolara był wysoki, a gdy przyszło do spłaty kredytu, dolar gwałtownie stracił swoją wartość. Ot, taki szczęśliwy traf losu.

Rozpoczął się miły okres projektowania i doglądania na miejscu, w obornickiej fabryce realizacji budowy drugiej części kliniki.

To także w tamtym czasie spotkałem się z dr Krzysztofem Słowińskim w modnej wówczas restauracji Delicja, także w Obornikach.

Obejmował on właśnie katedrę Chirurgii Urazowej w szpitalu przy ul. Długiej w Poznaniu i zaproponował mi funkcję wice ordynatora.

W odpowiedzi na tę kuszącą propozycję pokazałem mu plany mojej nowej kliniki. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że takich dwóch dużych wyzwań nie da się już pogodzić.

Każdy poszedł własną drogą, lecz nasza przyjaźń nie przejęła się tym „rozstaniem” i trwa do dzisiaj.

Tymczasem gotowy budynek kliniki należało dostarczyć na miejsce do Swarzędza.

W dniu 12 października 1994 r. o godzinie 4 rano ruszył z Obornik Wlkp. konwój transportujący dwie połowy nowiutkiej kliniki.

Montaż na miejscu zajął kilka godzin. Już po kilku dniach mogliśmy wprowadzić się w nową przestrzeń.

Pamiętam pierwszą pacjentkę, która była „gościem”nowej części.

Usuwałem jej rozległy ubytek skóry owłosionej głowy.

Operacja z użyciem ekspanderów zakończyła się sukcesem i do dziś pacjentka może cieszyć się normalną fryzurą.

Robiąc wówczas wspólne zdjęcie po zakończonym leczeniu obydwoje mieliśmy łzy w oczach.

Także wtedy rozpoczęliśmy zwyczaj porannych odpraw personelu.

Odbywały się one w kuchni, a ich ozdobą była siostra Beata, która zawsze zajmowała miejsce na blacie kuchennym.

Ach, gdzie te czasy…. Odprawy nie odbywają się już w kuchni, nie ma uśmiechniętej Beatki siedzącej na blacie….

Choć przyznam, że miła atmosfera pozostała – jest jak najbardziej merytorycznie, ale zawsze ze szczyptą humoru i dobrego nastroju, który pozwala nam rozpocząć kolejny trudny dzień pracy w optymistycznym nastroju.

Na zdjęciach: Nowa część kliniki jest montowana o poranku dnia 12 października 1994r; Pielęgniarki w nowej części kliniki: od lewej: Alicja Grupka, Sylwia Degórska, Alicja Łastowska, Beata Rogalka; Pielęgniarka Beata Rogalka.

The post Odcinek 12: Szybka rozbudowa kliniki first appeared on Klinika Kolasiński. ]]>
Chirurgia plastyczna przy kawie: odcinek 1 – zabiegi powiększania piersi https://klinikakolasinski.pl/wideo/chirurgia-plastyczna-przy-kawie-odcinek-1-zabiegi-powiekszania-piersi.html Mon, 25 Mar 2024 07:58:24 +0000 https://klinikakolasinski.pl/?p=13891   ]]>
The post Chirurgia plastyczna przy kawie: odcinek 1 – zabiegi powiększania piersi first appeared on Klinika Kolasiński. ]]>
LIVE – wszystko o plastyce brzucha https://klinikakolasinski.pl/wideo/live-wszystko-o-plastyce-brzucha.html Mon, 25 Mar 2024 07:32:59 +0000 https://klinikakolasinski.pl/?p=13886 Artykuły powiązane:
  1. LIVE – wszystko o powiekach
  2. LIVE – podpowięziowe powiększanie piersi
  3. LIVE – wszystko o liftingu twarzy
]]>
The post LIVE – wszystko o plastyce brzucha first appeared on Klinika Kolasiński. ]]>
Odcinek 11: Z chirurgią plastyczną na ty https://klinikakolasinski.pl/40-lecie-kliniki-kolasinski/kronika-40-lecia/odcinek-11-z-chirurgia-plastyczna-na-ty.html Thu, 21 Mar 2024 09:18:04 +0000 https://klinikakolasinski.pl/?p=13878 Gdybym poprzestał na operacjach przeszczepu włosów, zapewne do dziś dzieliłbym to zajęcie z pracą w szpitalu Raszei. Jednak pewnego dnia odwiedził mnie niespodziewany gość, który na trwałe odmienił moje chirurgiczne życie. Był to dr Andrzej Bielecki, niezmiernie utalentowany chirurg plastyk, który niedawno powrócił z Dusseldorfu. W charakterystyczny dla niego sposób zadał wprost pytanie: „Jestem zainteresowany, […]

The post Odcinek 11: Z chirurgią plastyczną na ty first appeared on Klinika Kolasiński. ]]>
Gdybym poprzestał na operacjach przeszczepu włosów, zapewne do dziś dzieliłbym to zajęcie z pracą w szpitalu Raszei. Jednak pewnego dnia odwiedził mnie niespodziewany gość, który na trwałe odmienił moje chirurgiczne życie.

Był to dr Andrzej Bielecki, niezmiernie utalentowany chirurg plastyk, który niedawno powrócił z Dusseldorfu.

W charakterystyczny dla niego sposób zadał wprost pytanie: „Jestem zainteresowany, by u Pana operować, a Pan?”. Pytanie krótkie i proste. Nieco zaskoczony zgodziłem się. Wszak w owym czasie jako jedyny w Poznaniu dysponowałem prywatną salą operacyjną umożliwiającą wykonywanie operacji w znieczuleniu ogólnym.

Trudno było więc odmówić, zwłaszcza, że operacje dr Bieleckiego otworzyły przede mną nowy życiowy rozdział trwający do dnia dzisiejszego o nazwie CHIRURGIA PLASTYCZNA.

Dr Andrzej Bielecki był nie tylko utalentowanym chirurgiem plastykiem, ale także lekarzem chętnie dzielącym się wiedzą z innymi. Na przestrzeni wielu lat wyszkolił kilku chirurgów plastyków.

Anegdota mówi, że nazwiska wszystkich, dziwnym zbiegiem okoliczności, zaczynają się na literę „K”. Ja miałem to szczęście, że jako pierwszy mogłem czerpać z wiedzy dr Andrzeja Bieleckiego.

Mam nadzieję, że „mój nauczyciel” przyzna, że była to współpraca obopólna. Razem bowiem, 30 lat temu rozpoczynaliśmy erę przeszczepu tłuszczu w Polsce, podobnie było z zastosowaniem ultradźwięków w zabiegach liposukcji.

Wspólnie wykonywaliśmy olbrzymie operacje plastyki powłok brzusznych. Do dziś pamiętam transmitowaną na żywo przez TVP operację abdominoplastyki u pacjenta, który w ciągu jednego roku utracił 104 kg wagi, stając się „Królem odchudzania w Polsce”.

Temat powiększania piersi implantami, to było w owych czasach ogromne wyzwanie. Dr Bielecki dysponował niezbędną wiedzą, dotyczącą wykonywania tych zabiegów, natomiast ja wziąłem na swoje barki temat zaopatrzenia. Wszak w tamtych czasach nie było w Polsce żadnego oficjalnego przedstawicielstwa firm produkujących implanty.

Sprowadzaliśmy więc implanty piersiowe z Francji, korzystając z pomocy kierowców autobusów kursujących między Paryżem i Poznaniem. Mój przyjaciel Guciu po nocach wyczekiwał na dworcu autobusowym by odebrać cenną przesyłkę.

Na uwagę zasługuje też fakt, że jako jedni z pierwszych w Polsce zastosowaliśmy Botox w estetyce. Pamiętam, jak po powrocie z kongresu w Wiedniu, gdzie odbyłem pierwsze szkolenie u dr Maurizio Viel, z zaskoczeniem stwierdziłem, że Botox jest dostępny w państwowej hurtowni Cefarm.

Jak bezcenny skarb odbierałem lek opakowany w wielkie styropianowe pudło dla zachowania odpowiedniej temperatury.

Ciekawie było też z pierwszym preparatem kwasu hialuronowego o nazwie Restylane.

Podczas gdy stosowaliśmy go już standardowo, większość polskich dermatologów (w owym czasie nie istniała jeszcze medycyna estetyczna) używała kolagen pochodzenia zwierzęcego. Pamiętam duży kongres dermatologiczny w Warszawie, podczas którego wiodący wykład prowadziła profesor z samego Paryża (niestety nie pamiętam jej nazwiska).

Wszyscy wpatrzeni w „światową sławę od kolagenu” z ogromnym zmieszaniem przyjęli moje pytanie skierowane do pani profesor dotyczące bezzasadności stosowania kolagenu mogącego spowodować rozległe reakcje uczuleniowe w momencie, gdy medycyna dysponuje już kwasem hialuronowym.

Napięcie opadło, gdy pani profesor w protekcyjny sposób skwitowała moje pytanie słowami: „pan jest jeszcze młody i mało doświadczony by snuć takie sugestie…”. No cóż kolejne lata zweryfikowały ten pogląd.

Mam nadzieję, że nasza współpraca z dr Andrzejem Bieleckim była owocna dla obu stron. Do dziś wzajemnie się wspieramy w rozwiązywaniu trudnych problemów chirurgicznych.

Śmiało mogę stwierdzić po 30 latach, że dzień, w którym pierwszy raz przekroczył moje progi, zapoczątkował przyjaźń, która trwa nieprzerwanie do dziś.

Na zdjęciu:- Dr Joanna Kurmanow asystująca dr Andrzejowi Bieleckiemu, po lewej pielęgniarka instrumentariuszka Mariola Reszke.

The post Odcinek 11: Z chirurgią plastyczną na ty first appeared on Klinika Kolasiński. ]]>
Odcinek 10: Niech Bóg ma pana w swojej opiece https://klinikakolasinski.pl/40-lecie-kliniki-kolasinski/kronika-40-lecia/odcinek-10-niech-bog-ma-pana-w-swojej-opiece.html Thu, 14 Mar 2024 09:53:34 +0000 https://klinikakolasinski.pl/?p=13869 W pierwszych latach pracę w klinice dzieliłem z pracą w oddziale chirurgicznym szpital im. Franciszka Raszei w Poznaniu. Dzięki uprzejmości profesora Fibaka zmniejszyłem liczbę dyżurów jednak nadal prowadziłem sale chorych i operowałem. Muszę przyznać, że zaszczepiona jeszcze w czasach studiów miłość do chirurgii ogólnej była na tyle mocna, że początkowo nie myślałem o rozstaniu. Ponadto […]

The post Odcinek 10: Niech Bóg ma pana w swojej opiece first appeared on Klinika Kolasiński. ]]>
W pierwszych latach pracę w klinice dzieliłem z pracą w oddziale chirurgicznym szpital im. Franciszka Raszei w Poznaniu. Dzięki uprzejmości profesora Fibaka zmniejszyłem liczbę dyżurów jednak nadal prowadziłem sale chorych i operowałem.

Muszę przyznać, że zaszczepiona jeszcze w czasach studiów miłość do chirurgii ogólnej była na tyle mocna, że początkowo nie myślałem o rozstaniu. Ponadto ostre dyżury dostarczały tyle emocji, a jednocześnie satysfakcji z ratowania ludzkiego życia, że trudno było z tego zrezygnować.

To chyba z tego okresu pochodzi jedno z moich największych przeżyć chirurgicznych.

Pamiętam, że objąłem tępy dyżur bezpośrednio po dyżurze ostrym, podczas którego przyjęliśmy do oddziału pacjenta 30-to letniego z ciężkim, martwiczym zapaleniem trzustki. Do dziś pamiętam jego nazwisko.

Operował go dr Janusz Sowiński, doskonały chirurg i zapalony traumatolog. Podczas operacji usunął liczne zmiany martwicze trzustki i pozostawił dwa grube dreny.

Niestety w następnym dniu, gdy ja objąłem opiekę nad oddziałem męskim, w godzinach popołudniowych, z obu drenów obficie polała się krew. Wyniki morfologii krwi były dramatycznie niskie. Sytuacja była krytyczna.

Wykonałem telefon do profesora Fibaka opisując stan pacjenta i jednocześnie prosząc o zgodę by pacjenta ponownie operować.

Profesor jako doświadczony chirurg zdawał sobie sprawę, że szanse na uratowanie pacjenta są znikome, jednak doceniając mój zapał zgodził się bym operował. Na pożegnanie dodał: „Niech Bóg ma pana w swej opiece…”.

Te słowa, wypowiedziane w skrajnie beznadziejnej sytuacji dodały mi jednak sił.

Skompletowałem zespół operacyjny, anestezjologiczny, sprowadziłem krew i wykonałem operację tamując krwawienie kilkoma chustami chirurgicznymi całkowicie wypełniającymi lożę po rozpadającej się trzustce.

Ku mojemu zdziwieniu pacjent przeżył nie tylko samą operację, ale także kolejne dni.

Teraz codziennie wykonywałem mu wymianę chust, każdorazowo otwierając brzuch i następnie ponownie go zaszywając. Wszystko oczywiście w pełnej narkozie.

Trzeciego dnia była niedziela. Mojego pacjenta odwiedziła 8-letnia córeczka w białej jak śnieg sukience. Właśnie tego dnia przystąpiła do pierwszej komunii. Patrząc na nią i na jej ojca o kolorze skóry równie bladym jak sukienka córki zauważyłem jeszcze jedną mglistą postać.

Staliśmy po przeciwnych stronach łózka. Ona, bo wiem kto to był, chciała go jak najszybciej zabrać. Ja wprost przeciwnie. W duchu mówiłem do niej: „jego ci nie dam…”.

Jej reakcją był szyderczy śmiech, czuła tę wszechmocną pewność, że i tak wygra. Na przekór jej nadziejom odwiedzałem mojego pacjenta kilka razy w ciągu dnia, sprawdzałem wyniki badań, przetaczałem krew i podawałem wiele leków.

Pierwsze zagrożenie minęło, natomiast pojawiła się przetoka, przez którą wypływało wszystko, co wpadało przez żołądek do dwunastnicy, także treść żółciowa.

W owym czasie, z inicjatywy profesora Fibaka, stosowaliśmy już żywienie pozajelitowe.

Sprowadzałem więc dla mojego pacjenta niezmiernie drogie płyny, które miały mu zastąpić pokarm przyjmowany doustnie.

Po trzech miesiącach przetoka uległa zamknięciu i mogliśmy rozpocząć normalne żywienie. Upłynął jeszcze miesiąc, zanim mój pacjent mógł szykować się do wyjścia ze szpitala o własnych siłach.

Widziałem ją wówczas ostatni raz. Z wyraźną złością odchodziła tam skąd przyszła.

Na odchodne, z szyderczym grymasem rzuciła do mnie: „ja się jeszcze na tobie zemszczę…”. „No cóż, pomyślałem, zapewne kiedyś mnie zabierzesz, zemścisz się, ale teraz to ja wygrałem”.

Dla takich chwil warto być chirurgiem. Myślałem tak wtedy i myślę tak nadal.

Anegdota z tamtych lat:

Zawsze w czerwcu profesor Fibak zapraszał zespół lekarski i pielęgniarski oddziału na przyjęcie imieninowe do swego domu przy Alei Wielkopolskiej w Poznaniu.

Pani Profesorowa starała się zawsze, by przyjęcie miało odpowiednią oprawę i serwowała potrawy na kosztownej porcelanie.

Podczas jednego z takich przyjęć, nasza oddziałowa Kazimiera Grzelczak poczuła potrzebę wstania celem udania się w ustronne miejsce.

Chciała to zrobić dyskretnie, lecz niestety ręką zahaczyła o obrus i pociągając go za sobą spowodowała całkowitą destrukcję porcelany w zetknięciu z podłogą.

Pan Profesor i jego Małżonka zamarli z przerażenia. Jak bywa w takich momentach, zapadła grobowa cisza.

Szczęśliwie przerwał ją dr Bogdan Nalewaj, który nachyliwszy się do Profesora powiedział: „Panie Profesorze, tam gdzie są kobiety i alkohol muszą być straty….”.

Wszyscy wespół z Gospodarzami buchnęli śmiechem. Ale kolejne przyjęcia odbywały się już w ogrodzie na miękkiej trawie.

Na zdjęciu: Zespół chirurgów szpital Raszei w ogrodzie Profesora Fibaka.

Od lewej: dr Adam Onyszkiewicz, dr Paweł Murawa (dziś prof.), prof. Jan Fibak, dr Jerzy Kolasiński, dr Krzysztof Słowiński (dziś prof.), dr Wojciech Burchardt.

The post Odcinek 10: Niech Bóg ma pana w swojej opiece first appeared on Klinika Kolasiński. ]]>